Ogrodowe czereśnie nabierają koloru w zwolnionym tempie.
Poziomki, choć czerwone, nie mają w sobie ani odrobiny słodyczy.
Pomidorowe krzaki żółkną, a ich owoce są wciąż mikroskopijnie małe.
Bazylia protestuje, majeranek się pokłada, rukola nie chce rosnąć...
Rower od kilku dni uwięziony w biurze, a za oknem znów pada.
Nie mam na to wpływu i bardzo tęsknię za słońcem, ale przecież nie ma tego złego...
Zamiast siedzieć bezczynnie na leżaku, odświeżam taras,
którym zamierzam cieszyć się, kiedy zawita prawdziwe lato.
W drodze do pracy nadrabiam czytelnicze zaległości.
Mam pretekst, aby nie myć okien, czego szczerze nie lubię.
Mogę do woli przytulać koty, które teraz rzadko wychodzą z domu.
Nie muszę podlewać ogrodu i bez wyrzutów sumienia rezygnuję z biegania.
Gotuję dania, na które w upalny dzień na pewno nie miałabym tak wielkiej ochoty.
Tunezyjski tadżin z rybnymi klopsikami
przepis z książki Mediterranean the beautiful cookbook
rybne kulki
750 g filetów białej ryby, dorsz, okoń, sola
4 łyżki posiekanej natki pietruszki
3 ząbki czosnku
2 małe cebule
1,5 łyżeczki soli
0,5 łyżeczki harissy*, pasty lub mieszanki przypraw
90 g świeżego chleba
1 jajko
masło klarowane lub olej do smażenia
posiekana natka pietruszki do podania
Rybę i cebule drobno posiekać, czosnek utrzeć ze szczyptą soli na pastę.
Chleb pokruszyć na drobne cząstki.
Połączyć wszystkie składniki i wyrobić na gładką masę.
Formować kulki wielkości 2.5 cm i smażyć na sporej ilości tłuszczu, aż nabiorą złotej barwy.
Usmażone kulki wykładać na papierowy ręcznik, aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu.
sos
3 łyżki oliwy lub klarowanego masła
2 ząbki czosnku
90 ml przecieru pomidorowego
2 szklanki wywaru rybnego lub wody
pieprz
sól
W dużym garnku rozgrzać masło lub oliwę, dodać posiekany czosnek,
przecier pomidorowy i wywar lub wodę, zagotować, doprawić pieprzem i solą.
Do sosu włożyć usmażone kulki rybne, zmniejszyć ogień
i gotować około 15 minut, aż sos nieco zgęstnieje.
Przed podaniem posypać posiekaną natką pietruszki.
Podawać z kaszą kuskus.
* Jedną z najprostszych wersji harissy można szybko przygotować w domu,
wystarczy wymieszać 1,5 łyżeczki cayenne, 3 łyżki mielonego kuminu,
1 łyżeczkę mielonego kminku lub kolendry, lub mieszanki obu przypraw.
Utrzeć przyprawy w moździerzu dodając około 50 ml oliwy z oliwek i szczyptę soli.
No właśnie! Nie ma tego złego :D i tego się trzymajmy!
OdpowiedzUsuńJa się jaram moimi pomidorkami i ziołami balkonowymi i widzę ich wzrost :D
Nadrabiam bez wyrzutów sumienia nadrabiam np. blogowe zaległości. Trochę z wyrzutami sumienia coraz więcej jem wieczorem... to mam nadzieję zmienić ;)
Klopsiki wspaniałe :)
Trzymać się będziemy.;)
UsuńDo naszego ogródka dociera bardzo mało światła i wszystko stanęło:(
Z niecierpliwością czekamy na słońce i ciepło.
Od zdrowego jedzenia się nie tyje, więc porzuć wyrzuty sumienia.;)
:))
Oj, to nie dziwię się, że stanęło :( u nas balkon jest od zachodu, więc jak tylko po południu jest słońce to nieźle daje w moje roślinki :)
UsuńNo niby się nie tyje, ale jednak lubię wstać rano głodna, a nie przepełniona po wieczorze :D ;)
Niech roślinki rosną jak na drożdżach!:)
UsuńTakim sposobem możesz na śniadaniach zaoszczędzić.;D
Klopsiki na Twoich pięknych zdjęciach wyglądają jak dzieło sztuki. Co do aury itp. U mnie zielone mszyce znów zawitały i do tego melisa zachorowała, a tak lubię ją zaparzać :) Czekam na ciepłą aurę bo wciąż zimno ....Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDziękuję.:)
UsuńMuszę zajrzeć do mojej melisy, czy wszystko z nią w porządku, jeszcze nigdy nie chorowała, ale w takich warunkach wszystko może się zdarzyć. U mnie zielone mszyce obsiadły werbenę.:(
Dużo słońca i ciepła Wam życzę!:)
U mnie lato jest od dawna. Wprawdzie przeplatane kaprysami pogody, ale pozwalające cieszyc się jego urokami.
OdpowiedzUsuńWłasnie wypiłam poranną kawę na tarasie, w słońcu.
Klopsiki bardzo smakowite i chętnie bym je spróbowała.
W Tuznezji spędziliśmy kiedyś piękne wakacje nad morzem, ale nigdy nie jedliśmy ryby po tunezyjsku...
U nas było tylko przez chwilę.
UsuńPoranna kawa na tarasie, ani popołudniowa herbata nie wchodzi w grę.
Mam jednak nadzieję, że już niedługo i na północy będzie słonecznie i ciepło.
Polecam klopsiki i przesyłam pozdrowienia!
Lato takie mało letnie ale ja tak wolę! nie znoszę upałów więc chwile oddechu dają ulgę. Byleby starczyło słońca na słodycz truskawek i czereśni :)
OdpowiedzUsuńTadzin wygląda bosko! zrobię go z pewnością... i te zdjęcia... mniam!
No właśnie, ja za upałami też nie przepadam, ale chciałabym, aby moje czereśnie w końcu dojrzały.
UsuńTruskawki z zaprzyjaźnionego gospodarstwa wyjątkowo dobre, więc nie narzekam.;)
Życzę smacznego i pozdrawiam serdecznie!
I napisz czy smakowało.:)
Mniam, smakowite! Zjadłabym by z wielką ochotą, pocieszyć się brakiem słonka!
OdpowiedzUsuńCiepłego lata!
Miło jest pocieszać się smakowitymi kąskami, ale słońce mogłoby się jednak pojawić.
UsuńWzajemnie!:)
Ależ smakowicie wyglądają te kotleciki! Można jeść je oczami :)
OdpowiedzUsuńDzięki Magdo!:)
UsuńMoja bazylia też strajkuje, a pomidorki...oj daleka droga jeszcze przed nimi. A słońca nałapałam w Krynicy. Calutkie 2 tygodnie mieliśmy upał, bez żadnej chmurki. Chyba sobie czymś zasłużyliśmy;-)
OdpowiedzUsuńRybne klopsiki cudnej urody:-)
Chociaż miałaś okazję porządnie naładować akumulatory,
Usuńa nam trafił się tylko jeden słoneczny i ciepły weekend.
Ale całe lato przed nami, więc pewnie jeszcze będzie okazja do słonecznych kąpieli.:)
:)))
Uwielbiam kuchnie arabska. Pyszny ten Twoj tadzin! No i moja ulubiona taca w tle... :)
OdpowiedzUsuńJa również! To smaki pełne słońca i tajemniczości.:)
UsuńA ja myślałam,że tylko u mnie w ogrodzie oglądam widoki, które we wstępie opisujesz, w takim razie otrząsam się z winy,że nie dość dobrze pielęgnuję moje poziomki, pomidory, maliny ...
OdpowiedzUsuńUwielbiam klopsy rybne, Madziu na pewno zrobię danie wg Twojej propozycji, bo nie dalej jak wczoraj dostałam od brata , zapalonego wędkarza, 6 sztuk karasi, jednego lina i trzy leszcze.
Obiecuję wszem, wobec i każdemu z osobna,że kupię wreszcie naczynie do tadżin. Dzięki za inspirację. :)
Bożenko, mam nadzieję, że już niedługo przyjdzie fala upałów, która pozwoli naszym owocom dojrzeć i nabrać pełni smaku, o ile oczywiście wcześniej nie padną ofiarą szpaków, które są w tym roku wyjątkowo aktywne.
UsuńZazdroszczę zapalonego wędkarza w rodzinie, który dzieli się tak wspaniałym połowem, bo nie ma to jak świeżo złowiona ryba!:)
Polecam zakup takiego naczynia u źródła, sprawdza się wyśmienicie i nie pęka na ogniu, jak wiele odpowiedników zakupionych u nas.
Daj znać jak smakowały arabskie klopsy.:)
Pozdrawiam!
Klopsy będę robić w żeliwnym naczyniu w sobotę (zjazd letników na dłużej), na pewno podzielę się wrażeniami.
UsuńPomyślałam sobie wczoraj, że połów Twojego brata to ryby słodkowodne i nie jestem pewna, czy to danie z nimi się uda tak jak powinno, zawsze używałam ryb morskich.
Usuń