Pierwszy raz od dłuższego czasu świadomie piję poranna kawę.
Za oknem wirują płatki śniegu, a ja delektuję się ulubionym smakiem.
Czas zaczyna patrzeć na mnie łaskawym okiem.
Wczoraj pozwolił na dłuższy sen,
rozmowy bez ciągłego zerkania na zegarek
i ponad sto stron słów przeczytanych przed snem.
Wszystko powoli wraca do normy.
A teraz czas na drugie śniadanie i kanapkę z domowym paprykarzem.
Jest ktoś chętny?
Paprykarz
75 g pełnoziarnistego ryżu
250 g dorsza norweskiego lub morszczuka
1/2 wędzonej makreli, około 160 g
200 g cebuli
200 g marchwi
100 g selera
1/4 łyżeczki mielonych goździków
1/4 łyżeczki mielonego cynamonu
1 listek laurowy
2 ziela angielskie
1/4 łyżeczki mielonego chili
150 g koncentratu pomidorowego
klarowane masło lub olej
pieprz
sól
Ryż ugotować w osolonej wodzie.
Rybę oprószyć pieprzem i solą, smażyć na dużej patelni na klarowanym maśle lub oleju.
Usmażoną rybę zdjąć z patelni, a na jej miejsce wrzucić pokrojoną w drobną kostkę cebulę.
Dodać cynamon, goździki, listek laurowy, ziele i chili, smażyć kilka minut, aż cebula się zeszkli.
Następnie dodać utarte na dużych oczkach seler i marchew oraz 3-4 łyżki wody.
Dusić do momentu, aż warzywa zmiękną, dodać koncentrat pomidorowy,
doprawić pieprzem i solą, dusić kilka minut, aż smaki się połączą.
Warzywa połączyć z ryżem, smażoną rybą oraz makrelą, bez skóry i ości,
wymieszać aby utworzyły pastę, doprawić, jeżeli to konieczne.
Dziękuję Wam za świąteczne i noworoczne życzenia.:)
Niech nam wszystkim się spełniają!
No jak to kto? No ja - jestem bardzo chętna! Smak do dziś wspominam! Pychota!
OdpowiedzUsuń:))))
UsuńPo ponad roku, w końcu udało mi się zamieścić przepis.;)
Dzięki mobilizacji naszej Marzenki.:)
Ja jestem zawsze chętna na Twój paprykarz:-) W końcu się doczekałam:-) Ludzie on jest pyszny!:-)
OdpowiedzUsuńDzięki za mobilizację!
UsuńTrochę to trwało, ale jak wiadomo, u mnie wszystko musi nabrać mocy urzędowej.;))
Uściski!
Lubię paprykarz, zrobię z całą pewnością, Maleństwo też bardzo lubi paprykarz, ciekawe czy doceni domowy a nie kupny?
OdpowiedzUsuńTakiego kupnego nie jadłam od czasów studiów, czyli dłuuuugo.;)
UsuńMoże na początek zrezygnuj z goździków i cynamonu, będzie bliższy oryginałowi.
Daj znać, czy Maleństwo doceniło domowy smak.:))
Znam ten smak ;) więc nic tylko robić! To przepyszny paprykarz :)))
OdpowiedzUsuńI niech wszystko wraca do normy :))
100 stron przed snem - niezła jesteś :)
Ale mi tu reklamę robicie!:D
UsuńWraca, wraca, coraz szybciej.:)
Ostatnio zasypiałam po 2 stronach i miałam straszny niedosyt słowa pisanego,
więc teraz nadrabiam, a że książka całkiem wciągająca, to ciężko było ją odłożyć.:))
Jak dobre to reklamę trzeba robić :D
UsuńA co czytasz? Ja teraz "Towarzyszkę panienkę" i bardzo mi się podoba :)
No koniecznie!:D
UsuńW autobusie Perełkę, P. Modiano, a przed snem Jedwabnik, R. Galbraith. ;)
ostatnio robiłam z nieco mniejszą ilością przypraw, pycha:)
OdpowiedzUsuńW oryginalnym paprykarzu niewiele jest przypraw,
Usuńale ja nie mogę się oprzeć tej bardziej aromatycznej wersji.;)
Trochę pracy z tym jest, ale myślę, że warto!
OdpowiedzUsuńGosianko, pewnie że warto!:)
Usuńwygląda pysznie :) pamiętam paprykarz z dawnych czasów, sama nigdy nie robiłam :) Mam nadzieję, że wszystko ok ? pozdrowienia M.
OdpowiedzUsuń:))
UsuńMałgosiu, wszystko w jak najlepszym porządku, tylko mój grudzień w tym roku wyjątkowo szalony. Wszystko w biegu. Styczeń zwolnił na szczęście, więc nadrabiam zaległości w delektowaniu się codziennością.:)
Pozdrawiam Was serdecznie!
ja na kolację poproszę :) uwielbiam takie pasty do pieczywa, szczególnie domowego :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńJa też jestem ich wielbicielką!
ja chętna, ja:-), pysznie wyglada zwłaszcza z tym chlebkiem:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Olimpio.:)
UsuńDomowe pieczywo pasuje do niego idealnie!
Paprykarz u Szczecinianki!
OdpowiedzUsuńTo lubię.
Kultowa potrawa, której nie sposób zapomnieć.
Wszystkiego dobrego!
Miałam słabość do paprykarzu jeszcze wtedy,
Usuńkiedy nie wiedziałam, że zamieszkam w Szczecinie.
Może to był znak?;)
Pozdrowienia!
Ależ zgłodniałam ! Mam makrelę, choć bez dorsza, ale idę gotować ryż :-)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam bez dorsza, ale mam nadzieję, że i tak będzie smacznie!:)
UsuńJa delektuję się paprykarzem i pięknymi zdjęciami, bardzo zachęcającymi do zrobienia. Pozdrawiam noworocznie bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńBożenko, dziękuję i pozdrawiam ciepło.
UsuńOj ja bardzo chętnie przyjmę taką kanapeczkę :) Coś mi się wydaje że ten paprykarz to bomba smaków, przynajmniej tak wygląda :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDodatek przypraw choć subtelny, to jednak wyczuwalny, więc smaku w nim nie brakuje.;)
UsuńPozdrowienia!
o rany! kocham takie pasty.... świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPS. Chciałabym Serdecznie zaprosić do wzięcia udziału w moim czekoladowym konkursie! Więcej szczególów na moim blogu !
Dziękuję!:)
UsuńNie przepadam za czekoladą, ale kto wie, kto wie... :)
Dziękuję za zaproszenie!
To już chyba bardziej szczeciński niż paprykarz ;) ani grama w nim papryki :D
OdpowiedzUsuńBardzo miło wspominam ten dawny paprykarz. Teraz kiedyś kupiłam małą puszkę i wyrzuciłam wszystko. Paskudztwo straszne! Czy kiedyś produkowali lepszy, czy może wszystko bardziej smakowało?
Na pewno zrobie taki paprykarz. Domowy będzie na pewno wspaniały. I dodam wszystkie aromatyczne przyprawy.
A papryczka chili to się nie liczy?:)
UsuńJa kiedyś chciałam kupić, żeby przypomnieć sobie smak, ale jakoś nie miałam odwagi;)
Wolę pamiętać, albo idealizować, ten dawny smak paprykarzu.:)
Kultowa przekąska ;) Własnej roboty zapewne nie umywa się do tego ze sklepowej półki ;) Zanurzyłabym w nim kawałek bagietki ;)
OdpowiedzUsuńSklepowego nie jadłam od lat, ale mogę zapewnić, że ten domowy jest pyszny.:)
Usuń