Miło znów obserwować, jak słońce wędruje po biurowych sprzętach,
i mrużyć oczy, kiedy pod koniec dnia pracy dociera na moje biurko.
Przyjemnie wyjść na ulicę i stwierdzić, że ciepła bluza jest niepotrzebna,
mijać przechodniów, którzy uśmiechają się do własnych cieni na chodnikach.
Wspaniale wrócić do domu przez ogród skąpany w popołudniowym słońcu,
pogłaskać ciepłe, miękkie futro kota wygrzewającego się na trawniku,
przysiąść na chwilę na tarasie i wyjadać z kobiałki truskawki pełne piasku.
A później usiąść pod drzewem, w którego koronie migocą złociste promienie,
napisać tych kilka słów i mieć nadzieję, że to wszystko zbyt szybko nie minie.
na podstawie przepisu z książki Ulubione warzywa Pana Wilkinsona, M. Wilkinson
10 dużych truskawek
1 kalafior
100 g wędzonego łososia
2 małe szalotki
4 liście szczawiu
czarny pieprz
sól
sok z 2 małych cytryn
50 ml oliwy z oliwek
150 ml kwaśnej śmietany
kiełki bazylii albo małe listki bazylii
Różyczki kalafiora drobno poszatkować.
Truskawki i łososia pokroić w kostkę.
Szalotki bardzo drobno posiekać.
Listki szczawiu drobno poszarpać.
Delikatnie wymieszać powyższe składniki
i doprawić solą oraz sporą ilością pieprzu.
Przed podaniem wymieszać z oliwą i sokiem z cytryny,
udekorować śmietaną i listkami lub kiełkami bazylii.
Ta sałatka to efekt wspólnych chwil spędzonych z Amber.
Zajrzyjcie koniecznie za Jej Kuchenne Drzwi, aby przekonać się,
co pysznego udało jej się wyczarować z truskawek!