Powietrze którym ciężko oddychać, remonty domów i ulic,
ciągnące się w nieskończoność popołudniowe korki.
Kurz i zgiełk wdzierające się każdą najmniejszą szczeliną.
Miejska rzeczywistość, za którą nie przepadam latem.
Uciekam od niej, aby jak najszybciej znaleźć się w moim świecie.
Tam gdzie czas płynie zwyczajnie, w odpowiednim dla mnie tempie.
Gdzie pachnie śliwkami zebranymi na polu i kolejną owocową tartą.
Gdzie w garnkach cicho bulgoczą zupy z letnimi warzywami.
Gdzie słoiki ze świeżo zakiszonymi ogórkami ozdabiają blaty.
Oswojona przestrzeń, którą z żalem opuszczam każdego ranka,
do której wracam z uśmiecham na ustach późnym popołudniem,
by zjeść wspólnie sałatkę w przyjemnym chłodzie murów,
wypić mocno schłodzone prosecco w cieniu wierzby
i cieszyć się każdą chwilą z dala od miejskiego lata.
Sałatka z fasolki szparagowej fety i mięty
200 g zielonej fasolki szparagowej
2 łyżki oleju z orzechów włoskich lub oliwy z oliwek
1/4 łyżeczki octu sherry lub 1 łyżka soku z cytryny
5 listków mięty cytrynowej
miód, na koniec łyżeczki
pieprz
sól
50 g fety
garść orzechów włoskich uprażonych na suchej patelni
listki mięty do przybrania
Olej lub oliwę wymieszać z octem lub sokiem z cytryny,
doprawić do smaku miodem, pieprzem i solą.
Listki mięty zwinąć w rulon i pokroić w drobne paseczki, dodać do sosu.
Fasolkę oczyścić i ugotować w osolonej wodzie tak, aby pozostała jędrna.
Lekko ciepłą fasolkę wymieszać z sosem, dodać ser feta i schłodzić.
Przed podaniem dodać orzechy i posypać listkami mięty.
Dobrego weekendu!:)
Niestety nie mam takiego komfortu ucieczki na codzień, ale przynajmniej weekend przed nami!
OdpowiedzUsuńI kolejny już za kilka dni.;)
UsuńDobrze, że masz dokąd uciec! :) Zazdroszczę Ci tego powolnego rytmu :)
OdpowiedzUsuńChoć o taki się staram za zamkniętymi drzwiami mieszkania. A w nim bardzo odczuwamy upały... Hela leży wydłużona i przykryta wilgotnym ręcznikiem. My czekamy aż winko się schłodzi i miętowa herbata wystygnie :)
A Twoja fasolka pycha! Dziś robiłam z oliwą, cytryną i dymką :)
Choć ta moja wieś mało wiejska, to i tak czuć różnicę.:)
UsuńNa szczęście upałów nie mamy wiele w ciągu roku,
a zimą będziecie z pewnością doceniać słoneczne mieszkanie.:)
Mam nadzieję, że wilgotny ręcznik przynosi ulgę Helci, a schłodzone winko Wam.;)
Ja lubię jeszcze z oliwą, cytryna i pomidorami.:))
Ja nie marudzę, lubię lato wraz z upałami, ogród wieczorną porą pachnący, wypalony daje cudowne wytchnienie, letni rytm też lubię - powolny i niespieszny, oby tak mógł trwać cały rok
OdpowiedzUsuńJa też lubię, pod warunkiem, że z dala od miasta.;)
UsuńNie tyle upały mi przeszkadzają w tym roku, co hałas i kurz związany z remontami.
Po ośmiu godzinach w takich warunkach, naprawdę marzę tylko o ucieczce.
A w ogrodzie niech lato trwa jak najdłużej!:)
Na szczęście mamy klimę w mieszkaniu i możemy się tam schować. Koty również się nie ruszą z tego schłodzonego miejsca. A w mieście właśnie na wakacje u nas nie ma korków, ulice opustoszały - pewnie większość jeździ w Waszych korkach:-) Dobrze, że macie swój azyl:-) Fasolka pycha:-) Zrobię taką w tym tygodniu:-)
OdpowiedzUsuńSzczęściarze!:)
UsuńU nas zwykle też robiło się luźniej latem, ale mam wrażenie,
że w tym roku wszyscy zostali w mieście, albo mamy tylu gości z ZG.;)))
Smacznego!:)
Ja tez Lubie ucieczki z miasta.
OdpowiedzUsuńKiedyś ucieklismy na wieś na 15 lat!
Teraz na miesiąc o wiele dalej.
Sałatka brzmi pysznie!
Moim marzeniem jest ucieczka na wieś na całe życie!
UsuńAle z przyjemnością uciekłabym choć na miesiąc na toskańską wieś.;)
Częstuję Cię sałatką, bez orzechów oczywiście!
Fajna sałatka :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na wykorzystanie fasolki ! Podoba mi się połączenie składników. Nic tylko do wypróbowania!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Smacznego próbowania!:)
UsuńPozdrowienia!
Moje lato w małej mieścinie jest nie najgorsze, ale weekendy na wsi najlepsze :)
OdpowiedzUsuńPyszna sałatka teraz takie najbardziej smakują :) Pozdrawiam!
No wiadomo, nie dość, że na wsi to jeszcze weekendy, czyli najprzyjemniejsza część tygodnia!:)
UsuńA małe mieściny latem mają przewagę nad sporymi miastami.;)
Buziaki!
O tak, taka fasolka to sama radość. Następny ogrodowy zbiór chyba też tak przerobię. Dorzucę tylko odrobinę chilli, bo wszystko co lekko ostre, to lepsze ;)
OdpowiedzUsuńSzczególnie w upalne popołudnie!:)
UsuńChili na pewno nie zaszkodzi.;))
jadłam - pycha ... tylko orzechów mi zabrakło, zastąpiłam je migdałami... wiem, ze to nie to samo, ale i tak dąło radę :D
UsuńZ migdałami też na pewno było smacznie.:))
UsuńProstota dania porażająca :-) Będzie dziś u mnie na kolację.
OdpowiedzUsuńMagdo, mam to samo : kiedy wracamy do domu wieczorem oddycham z wielką ulgą. Gdy mam wolny dzień: nawet upał mi nie straszny !
Lubię taką prostotę latem.:)
UsuńAni upał, ani mróz, ani burze z piorunami nie są straszne, kiedy można nie opuszczać domowego zacisza.:))
Sałatkę wypróbowałam, jest wyśmienita, Bardzo smakowała znajomym. Myślę, że z młodymi orzechami będzie jeszcze fajniejsza :-)
OdpowiedzUsuńUpał już odpuścił, a ja mnie nadal ciągnie do mojego domku z ogrodem ...
Aniu, cieszę się bardzo.:)
UsuńU nas dni wciąż upalne i miejski hałas irytuje, a ogródek nadal daje cudowne wytchnienie,
nawet jeżeli panuje w nim lekki bałagan spowodowany brakiem czasu.;))
Ogródkowych przyjemności życzę!:)))