[...]stała pochylona nad drewnianym kuchennym blatem roboczym,
a łagodne słońce poranka oświetlało jej umęczone dłonie,
które wyrabiały właśnie twarde ciasto.
[...] pomimo energicznego zagniatania biała mączno-drożdżowa masa
wciąż pozostawiała lepkie grudki między palcami.
[...] wytarła ręce ścierką w kratkę,
wrzuciła zagniecione ciasto z powrotem do misy i przykryła czystą gazą.
Zagniatając ciasto ponownie, nie mogła się nadziwić,
o ile łatwiej poddawało się tym razem jej palcom.
Pomyślała sobie, że może i ona sama jest trochę jak to ciasto:
trzeba dać jej trochę czasu, ciepła i sprzyjającego klimatu,
a kto wie, co jeszcze pokaże. *
*Zupa z granatów, Marsha Mehran
Lavash
na podstawie przepisu z książki Zupa z granatów, Marshy Mehran
1 łyżka suszonych drożdży
1/2 szklanki ciepłej wody
1/4 szklanki oliwy
1 szklanka mleka
1 łyżka cukru
2 łyżeczki soli
4 szklanki mąki
1/2 szklanki sezamu i maku
Drożdże wymieszać z cukrem, wodą i łyżką mąki,
odstawić na 15 minut, aż drożdże zaczną pracować.
Dodać oliwę, mleko, sól i mąkę.
Wyrabiać kilka minut, aż ciasto zacznie odstawać od ścianek naczynia,
przykryć i odstawić do wyrośnięcia na 45 minut.
Podzielić na 8 równych części.
Kolejno rozwałkować każdą część na grubość kartki papieru,
przełożyć na pergamin, posypać ziarnami maku i sezamu.
Wkładać do rozgrzanego do 250°C piekarnika.
Piec przez 3-5* minut, aż nabierze złotej barwy.
5 minut-chlebki twarde i chrupiące
Myślę, że świetnie piekłyby się na kamieniu. Fajnie wyglądają te chlebki
OdpowiedzUsuńa na książkę szykuję się już od dawna...
OdpowiedzUsuńBlog about life and travelling
Blog about cooking
Pyszne są te chlebki, doskonale smakują do zupy z czerwonej soczewicy! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcają i mówią - spróbuj mnie;-)!
OdpowiedzUsuńPychota! Moje ukochańce bardzo lubią z różnymi dodatkami
OdpowiedzUsuńOj zjadłabym taki chlebek! Tylko, że ja mam awerskę do zagniatania :(. Ubolewam nad tym.
OdpowiedzUsuńintrygujące :) lubię takie pieczywo z nutka orientu :)
OdpowiedzUsuńMagdo! Och, dobrze pamiętam ten fragment książki:) Mam nawet karteczką zaznaczoną stronę!
OdpowiedzUsuńAle to wszystko na papierze, a Ty poszłaś dalej i upiekłaś!
Cudownie wyszły! Muszę pójść Twoim śladem:)
Pozdrowienia!
Zapragnęłam takiego pieczywa do hummusu, chrupiące lubię zanurzać w kremowym, ten chleb jest niewątpliwie do tych celów idealny. Trzeba zrobić, nie ma wyjścia!
OdpowiedzUsuńWspaniale chlebki. I ja musze je upiec. Zamarzylo mi sie jakies pyszne curry a do tego ten chlebek...mniam :)
OdpowiedzUsuńUsciski.
pysznie się zapowiadają! schrupałabym taki irański przysmak:)
OdpowiedzUsuńi chlebek i fragment fajny :)
OdpowiedzUsuńDopiero co robiłam tortille a Ty mi kolejny pomysł do głowy wrzucasz. Wspaniale to wygląda ^^
OdpowiedzUsuńDawny_basik,
OdpowiedzUsuńoryginalnie te chlebki piecze się w piecu,
więc kamień będzie w domowych warunkach idealny:)
Olu,
znajdziesz tam jeszcze kilka smakowitych przepisów:)
Kamilo,
tak się zastanawiam z czym one mogą nie smakować;)
Pozdrowienia!:)
Marzeno,
mam więc nadzieję, że spróbujesz:)
Wilczyco,
nie dziwię się:)
Alucho,
to poproś zajączka o mikser;)
Ja natomiast lubię zagniatać i miętosić bardzo:)
Wiewióro,
ja również, bardzo:)
Anno-Mario,
:)
Po prostu nie mogłam im się oprzeć.
Uściski!
Ago,
do hummusu idealny!
Można się zajadać w nieskończoność:)
Majko
i do curry będzie pasował wyśmienicie:)
Pozdrawiam!
Goh,
chrupiąca wersja najlepsza!:)
Marto,
:)
Katie,
nie samą tortillą człowiek żyje;)
Trafiłam do Ciebie przez 'sukienkową akcję' i już po dwóch postach (majonezie i chlebkach) się zachwyciłam... prostotą? Bo od razu pomyślałam: chcę to zrobić, i to też! Chlebki koniecznie wypróbuję. I super zdjęcia. Dołączam do obserwatorów. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMnie do Ciebie ta sama ścieżka przywiodła.
UsuńZaobserwowałam, żeby przypadkiem Cię nie zgubić:)
Wkrótce wpadnę w odwiedziny.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!:)
Pysznie wykorzystujesz przepisy z książki!
OdpowiedzUsuńChlebki cudne.
Wspaniale byłoby je pochrupać...
Dziękuję!
UsuńChrupie się je wyśmienicie:)
Skradłaś mi serce tym przepisem. Od zawsze chciałam je przygotować. Ba! Mam nawet tę książkę. Po świętach zrobię na pewno!
OdpowiedzUsuńZrób koniecznie.
UsuńSzczególnie polecam chrupiącą wersję:)
drożdże drożdżom nierówne ;-) - ale jeśli łyżka, to pewnie chodzi o suszone, tak?
OdpowiedzUsuńTak, suszone! Już poprawiam:)
UsuńW KOŃCU upiekłam. i za tydzień zrobię to samo. i za.... nieeeee, wtedy to już zjem oryginalny arabski chleb :-D a jak wrócę to znowu go upiekę. dziękuję!!!
OdpowiedzUsuńSuper!
UsuńOgromnie się cieszę:)
A arabskiego oryginału zazdroszczę!
Udanej i smakowitej podróży:)