Kminek nadawał mieszaninie aromat popołudniowych igraszek miłosnych,
lecz najpotężniejszy tantryczny wpływ na niewinnego konsumenta zupy miała inna przyprawa:
siah dane-akt miłosny w pełni-czyli ziarno czarnuszki.
To skromne, małe ziarenko, wyłuskane ze skorupki w moździerzu lub gotowane wraz z potrawą
[...] pobudza pikantną energię, uśpioną w ludzkiej śledzionie.
Raz uwolniona, energia ta płonie w człowieku ciągłym,
nieposkromionym pożądaniem niezaspokojonej miłości.
Wszechobecna na Bliskim Wschodzie
[...] przyprawa ta jest rzadko spotykana w kulinarnych przepisach Zachodu,
gdzie nie docenia się jej zdolności do uśmierzania zgagi i zmęczenia.
Współczesność najwyraźniej przedkłada pigułki nad porady starożytnych jasnowidzów.
Zupa z czerwonej soczewicy, mimo uwodzicielskiego aromatu,
jest tak prosta w przyrządzaniu, jak to sugeruje jej nazwa. *
*Zupa z granatów, Marsha Mehran
Zupa z czerwonej soczewicy z czarnuszką
na podstawie przepisu z książki Zupa z granatów, Marshy Mehran
1 szklanka czerwonej soczewicy
4 cebule
3 duże ząbki czosnku
1/2 łyżeczki kurkumy
2 łyżeczki mielonego kminku
4 szklanki bulionu z kury
1 szklanka wody
2 łyżeczki czarnuszki
chili, opcjonalnie
oliwa
sól
W garnku rozgrzać oliwę, dodać 3 posiekane cebule, zmiażdżony czosnek,
kurkumę oraz kminek i smażyć aż cebula nabierze złotej barwy.
Do garnka dodać opłukaną soczewicę, bulion z kurczaka,
wodę i łyżeczkę czarnuszki, doprawić solą.
Gotować na małym ogniu pod przykryciem przez 40 minut.
Pod koniec gotowania można dodać odrobinę chili do smaku.
Czwartą cebulę posiekać i usmażyć na chrupko z dodatkiem czarnuszki i soli.
Każdą porcję zupy posypać przed podaniem chrupiącą cebulą.
O matko wygląda niesamowicie, taka pełna misa zupy i to jakiej. Uwielbiam czarnuszkę i często ją dodaję do swoich potraw i coś w tym musi być jeśli chodzi o nieposkromioną miłość:-)
OdpowiedzUsuńMagdo, wiele bym dała za miskę z Twoją zupą! Wspaniała!
OdpowiedzUsuńOlimpio,
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
Jeżeli chodzi o nieposkromioną miłość do czarnuszki to z pewnością tak!;))
Ja też ją uwielbiam:)
Anno-Mario,
mogę zaproponować jedynie wirtualny poczęstunek.
Chyba, że jesteś gdzieś w okolicy?;)
Zapraszam!
Magdo! W pobliżu? Hm, ale ja nie wiem - gdzie? :)
UsuńUściski:*
Anno-Mario,
Usuńjak to mówią niektórzy, nad samym morzem w Szczecinie;)
Lubię tę zupę i książki, magiczny czas w kuchni i w głowie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja muszę przyznać, że książkami byłam trochę zawiedziona:/
UsuńArabskie potrawy jednak niezmiennie są jednymi z moich ulubionych:)
Pozdrowienia słoneczne!
Już po pierwszym zdaniu,wiedziałam,skąd jest ten fragment.
OdpowiedzUsuńLubię tę książkę pełną orientalnych smaków.
Do tej zupy przymierzałam się parę razy,ale jakoś nie udało się.
Cieszę się,że Ty ją ugotowałaś.
Pysznie!
Przepiękne zdjęcia! Pysznie i pięknie! :)
OdpowiedzUsuńBrzmi faktycznie uwodzicielsko kiedy czytam twój wpis, a na zdjciach pięknie. Fajnie dobrałaś kolory.
OdpowiedzUsuńa ja dopiero całkiem niedawno odkryłam czerwoną soczewicę i jej uroki:)))
OdpowiedzUsuńZupa musi być cudowna i rozgrzewająca. Czarunszka jest trochę niedocenianą przyprawą. Sama mam z tym problem, że o niej zapominam.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to Twoje były igraszki miłosne;-))
OdpowiedzUsuńZupę z soczewicy bardzo lubię, jednak do tej pory robiłam z zielonej. Czarnuszkę też uwielbiam, ale raczej do pieczywa. Podoba mi się w tej zupie:-)
Czarnuszkę lubię wybitnie, niestety moja Połówka ostatnio kręciła nosem na jej dodatek w chlebie... może wyciągnę cięższe działa i wspomnę o jej właściwościach..:) Zupa, co tu kryć, pięknie podana i z pewnością niezwykle aromatyczna. Jestem zachwycona i marzyć będę teraz o niej. uściski!!
OdpowiedzUsuńale apetyczna zupa!!! jak kupie czarnuszkę zrobię na 100% :)
OdpowiedzUsuńCoś cudnego! Uwielbiam i kminek i czarnuszkę!
OdpowiedzUsuńchętnie bym spróbowała tej zupki:) ślinka mi cieknie!
OdpowiedzUsuńkocham kminek......ta zupka wyglada obłednie:)))))))))
OdpowiedzUsuńAmber,
OdpowiedzUsuńksiążka trochę mnie rozczarowała.
Może zbyt wiele po niej oczekiwałam?
Smak zupy taki, jak sobie wyobrażałam, pyszny:)
Moniu,
dziękuję:)
Marto,
dziękuję!
To wielki dla mnie komplement:)
Goh,
świetnie, że ją odkryłaś!
Burczymiwbrzuchu,
rozgrzewająca i naprawdę pyszna, a dzięki czarnuszce egzotyczna.
Kiedy zapała się miłością do tej przyprawy, trudno o niej zapomnieć;)
Marzeno,
no wiesz, tak publicznie!;))
Czarnuszka w pieczywie dla mnie najlepsza, ale zupie dodaje uroku.
Ago,
koniecznie działa cięższe wyciągnij!
Szkoda żeby taki potencjał się marnował;)
Zupę polecam bardzo, jej słodycz i czarnuszkowy aromat niezwykle się komponują.
Dziękuję i pozdrawiam Cię ciepło!:)
Wiewióro,
trzymam za słowo!:)
Anko Wrocławianko,
wspaniale!:)
Antenko,
i takiego efektu oczekiwałam;)
Qro,
dziękuję bardzo i polecam, idealna na zimowe dni:)
Zupa z soczewicy tylko z czarnuszką! Lubię ogromnie, ale nie pomyślałam, że można tak wspaniale o niej napisać :)). Podoba mi się bardzo :))
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić (odkładam to z tygodnia na tydzień) jeszcze TEJ zimy :)
Nie musisz się spieszyć, bo zima chyba nie zamierza odejść;)
UsuńNo to się nie spieszyłam i zrobiłam... dwa dni temu!
UsuńTen post jest sprzed 3 lat!!! szok :P
Zupa przepyszna :))) dodałam do niej jeszcze ziemniaczki :)
No trochę Ci to zajęło!:P
UsuńAle ja to doskonale rozumiem, bo mam tak samo.;)
Najważniejsze, że smakowała!:)
Ten dodatek czarnuszki sprawia, że zupa nabiera zupełnie innego wymiaru. Niezwykle smakowicie :)
OdpowiedzUsuńOd momentu, kiedy pierwszy raz ja zrobiłam, nie mogę się oprzeć pokusie dorzucania czarnuszki do każdej soczewicowej zupy;)
Usuń