piątek, 15 marca 2013

Niesmak, którego trudno się pozbyć i sałatka z sardynką



  
Czasami znika uśmiech z twarzy.
Ogarnia smutek i bezsilność.
Na chwilę znika wiara w to, że ludzie z natury są dobrzy.
Skoro tacy są, to skąd bierze się w nich taka obojętność
i okrucieństwo wobec bezbronnych istot.
Jak można kochać ludzi nie kochając zwierząt?
Jak można po kilku latach pozbyć się przyjaciela?
Jak można spać spokojnie, a rankiem spojrzeć sobie w oczy nie czując nic?
Kiedy czytam historię Krysi i jej podobne, nie potrafię zrozumieć.
Ogarnia mnie złość i już wiem, że agresja budzi agresję.
Na usta cisną mi się słowa, których nigdy nie używam,
a jedyna słuszna zasada jaką mam na myśli, to oko za oko, ząb za ząb.
Wiem jednak, że złe emocje, jak kostki domina zaczną zataczać coraz szersze kręgi,
nie naprawiając nic, a tylko niepotrzebnie niszcząc wszystko co stanie im na drodze.
Zamieniam zło na dobro i pieczołowicie ustawiam kostki domina,
aby tym razem, za pomocą jednego dotknięcia, dotarło jak najdalej.
Podaj dalej, to jest jedyna słuszna decyzja.
Choć pozbywam się złości, pozostaje smutek i niesmak,
ale i wiara, że jest mnóstwo dobrych ludzi z natury i z wyboru,
którym zależy i którzy kochać potrafią.
Nie gotuję dziś nic, żeby smutku nie znaleźć na talerzu,
niesmak zagryzam sardynką z puszki.




Sałatka z sardynką i awokado

spora garść rukoli
1 cykoria
puszka sardynek w oliwie
1 awokado
1/2 małej czerwonej cebuli
pieprz
sól
sok z cytryny

Rukolę i podzieloną na listki cykorię ułożyć na talerzu.
Dodać pokrojone w kostkę awokado, drobno posiekaną cebulę i sardynki.
Skropić oliwą z puszki po sardynkach i sokiem z cytryny, doprawić pieprzem i solą.





17 komentarzy:

  1. Dla mnie, to ta pani "serca" powinna zostać wystawiona za drzwi...Dzisiaj mój kot spadł z 4 piętra ( w sumie to z 5, najpierw na 4, a potem na dół) nie możemy dojść do siebie. Na razie wygląda, że wszystko będzie ok, ale obserwujemy... Nie wyobrażam sobie co by było, gdyby...
    A poza tym jak ta pani może się wiązać z tak nieodpowiedzialnym facetem...Może kiedyś tą którą kocha też odstawi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się w głowie nie mieści jak można nie pałać sympatią do zwierząt. Jak można nie chcieć mieć zwierzęcia w domu! Mam koleżankę - ogromną alergiczkę - a zwierzaki ubóstwia! Szacun dla niej :)

    Sałatkę sobie poczynię na dniach :)

    Buźka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki za koteczkę, udostępniłam na FB. Wierzę że tym razem trafi do ludzi z prawdziwym sercem!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zwierze najlepszy przyjaciel człowieka, a człowiek jest taki okrutny :(
    Pyszna sałatka!
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Smutna historia. Ciekawe czy ta nowa miłość choć jednego wąsa kociej miłości jest warta i przetrwa choć rok :( Jak łatwo szafujemy cudzym życiem :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Magda,
    ja jestem w depresji,kiedy o tym myślę,widzę,czytam...
    Nigdy nie byłam w żadnym schronisku,bo nie zniosłabym tych czekających i rozżalonych oczu.
    Widoku boksów.
    Wspomagam tylko ,z odległości'.
    I nigdy nie zrozumiem,dlaczego człowiek robi takie rzeczy...

    Sałatka pyszna,ale spróbuję ją za jakiś czas.
    Smutno mi...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tez mam uczulenie na kocią sierść. Z własną kotką kochamy się na odległość. Ja jej nie głaszczę, ona się o mnie nie ociera. Za to dużo ze sobą rozmawiamy.
    "Dziwny jest ten świat, lecz ludzi dobrej woli jest więcej" Znajdzie się dla niej dom, zobaczysz.
    Ps
    A może trzeba ich uświadomić, że można się "odczulić" farmakologicznie?
    Może nie wiedzą?

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo, że taraz się zgadza, to ten facet nie wybaczy tego w sercu swojej "miłości". To się obróci przeciwko im.

    Sałatka wygląda niesamowicie smacznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tylko po cichu licze, ze kiedys za takie czyny przyjdzie tym nie-ludziom zaplacic. A rachunek bedzie baaardzo wysoki.
    Trzymam kciuki za kicie, przykro mi ale nie mam konta na FB wiec nie moge przekazac dalej.

    Salatka, palce lizac!:)
    Pozdrowionka!:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Marzeno,
    aż mi się słabo zrobiło.
    Mam nadzieję, że Kot czuje się dobrze?!
    Ale się musieliście strachu najeść!
    O wybrance serca nawet mi się nie chce pisać, bo szkoda słów.

    Pozdrawiam ciepło:)

    Alucho,
    czasami się nie ma warunków, żeby mieć zwierzaka w domu,
    czasami po prostu się nie chce go mieć i ja to rozumiem,
    ale nigdy nie zrozumiem jak można po kilku latach takiego oddać,
    bo pojawia się dziecko, albo wybranka serca boi się kotów.
    Beznadzieja!

    Uściski:)

    Olimpio,
    dziękuję bardzo:)
    Nie może być inaczej!

    Kamilo,
    szkoda, że nie wszyscy tak uważają.

    Dziękuję!
    Pozdrowienia:)

    Dawny_basik,
    no właśnie! Zbyt łatwo!
    Widocznie kotka zasługuje na lepszy dom:)

    Amber,
    ja byłam raz w schronisku jako kilkuletnia dziewczynka
    i wierz mi, że było to traumatyczne przeżycie.
    Do tej pory nie mam odwagi na kolejne wizyty.
    Wierzę, że Krysia znajdzie cudowny dom,
    zanim straci ten, w którym teraz mieszka.

    Myszo,
    tu chyba nie do końca chodzi o uczulenie, niestety.
    Dom znajdzie się na pewno, wierzę w to mocno!

    Anko Wrocławianko,
    to co usłyszałam 'za kulisami' nie wskazuje,
    aby właściciel kotki miał mieć kiedykolwiek wyrzuty sumienia.
    Niech im się dobrze żyje, tylko niech już nigdy nie biorą pod opiekę żadnego zwierzaka.

    Dziękuję:)
    Pozdrowienia słoneczne przesyłam!

    Kachno,
    wiara i pozytywne myślenie też potrafią dokonać cudu:)

    Dziękuję:)
    Uścisków moc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście kot nasz ma się dobrze - chyba darowane ma życie:-) Od wczoraj wrócił do nas w pełni sił, humoru, taki jaki był zawsze - gadatliwy, przytulaśny, mruczący:-) Pozdrawiam serdecznie:-)

      Usuń
    2. To cudowna wiadomość!
      Szczęściarz z niego:)

      Usuń
    3. Masz rację, można zrozumieć, że ktoś nie może, nie chce zwierzaka w domu. Tylko nie rozumiem jak można ich nie lubić :(. Jak człowiek może nie lubić zwierząt. Do takich osób od razu mam dystans.
      I tak jak mówisz - w głowie się nie mieści jak można się pozbyć ukochanego pupila ot tak...

      Usuń
  11. Właśnie...czy ta pani jest warta tej ogromnej kociej miłości. Bezinteresownej...Czy ta pani (inne słowa cisną mi się na usta) będzie witała go, gdy wróci zmęczony z pracy za miesiąc, dwa, rok...Czy będzie potrafiła być takim "mruczykum medykum" na wszystkie bolączki świata? Facet nie ma jaj! Wróci to do niego kiedyś...Idiota.
    Mam w domu Torcia, w pracy Bibliotecznego, u rodziców Rudiego. Tylko to Trójmiasto dla mnie za daleko...Wierzę, że kicia będzie miała dobry nowy dom "bez alergików bez serca". Też jestem wściekła!
    Pozdrawiam cieplutko. Joana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby była warta.
      Kota zasługuje na ciepły dom i kochających ludzi i na pewno taki się dla niej znajdzie:)
      Pozdrowienia przesyłam!

      Usuń
  12. Czytałam historię Krysi i to samo pomyślałam, jak można spokojnie układać sobie życie nie patrząc na swojego kota. Jak można sobie go odpuścić, bo przecież sie starało i nie udało się znaleść dla niego domu. W głowie mi sie to nie mieści a na pewno nie w sercu. Masz racje z tą złością, ale prawie chwyciłam za telefon żeby zadzwonić do właściciela i poweidzieć mu gdzie powinien mieć serce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto,
      ja też przez chwilę miałam ochotę do niego zadzwonić, ale czy to by coś zmieniło.
      Szkoda energii!

      Usuń